WITAJ PRZYGODO!
Plener w Budapeszcie, to sesja, która sprawiłą mi ogromną frajdę i nie chodzi tu tylko o lokalizację, ale o świetnych Ludzi z którymi wybraliśmy się w podróż!
W DROGĘ
Pomysł na sesję wyszedł od Renaty i Janka, czyli Pary Młodej. Już na samym początku zamysł wyjazdu był taki, żeby zrobić zdjęcia, ale też potraktować wyprawę jako wycieczkę i przyjemne spędzenie czasu — a takie opcje lubię najbardziej.
W drogę wyruszyliśmy busikiem w bardzo przyjemnym towarzystwie (choć „imprezowym” byłoby tutaj bardziej trafnym słowem). Kto pamięta czasy szkolnych wycieczek autokarowych, ten doskonale wie, jak wyglądała nasza podróż — tylko soki były bardziej „smakowe”!
Na miejsce dotarliśmy późno w nocy — i taki był plan od samego początku. Po przyjeździe mieliśmy od razu ruszyć na miasto i zrobić nocną część sesji. Kto był w Budapeszcie, ten wie, jak pięknie oświetlone jest to miasto!
SESJA TRWAŁA AŻ 3 DNI! OCZYWIŚCIE NIE CAŁY CZAS - BYŁ TEŻ MOMENT NA CHILLOUT!
NIEUDANE POCZĄTKI
Podekscytowani, zdążyliśmy tylko szybko zanieść nasze bagaże do mieszkania i od razu ruszyliśmy w nocną przestrzeń Budapesztu! Na pierwszy strzał poszedł most Łańcuchowy, który nocą robi ogromne wrażenie — setki, a może i tysiące lamp oświetlających liny łączące kamienne pylony tworzą niezwykle przyjemne widowisko.
Znaleźliśmy ciekawy punkt przy brzegu i zaczęliśmy fotografowanie! Niestety, trwało ono tylko 10 minut. Okazało się, że budynki w mieście są oświetlone tylko do godziny 1 w nocy! Nikt z nas o tym nie wiedział, więc nieco skołowani wróciliśmy do mieszkania, by zimnym piwem osłodzić smak rozczarowania.
ZWIEDZANIE MIASTA - Parlament i baszta rybacka
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od krótkiego zwiedzania i szukania ciekawych miejsc do zdjęć. Pierwsza lokalizacja, chyba najbardziej znana, to budynek parlamentu w Budapeszcie. Piękne miejsce z wieloma zakamarkami (idealne na nocną sesję, gdy jest podświetlone). Nie wszędzie można wejść, ale nawet z pewnej odległości zdjęcia wychodzą świetnie — schody są rewelacyjne!
Kolejnym miejscem na ciekawe „tło” do zdjęć jest Baszta Rybacka, ale trzeba liczyć się z tłumem turystów. Nie każdy to lubi, a ludzie czasem potrafią być nachalni — każdy chce zrobić wspólne zdjęcie z Panią Młodą lub nagrać króciutki filmik.
Dalej, Zamek Królewski i Bazylika św. Stefana. W tych miejscach również jest spory ruch pieszy.
BUDAPESZT NOCĄ JEST BAŚNIOWY, ALE NIECO KŁUJE NOS
NA KONIEC JESZCZE TROSZKĘ ZDJĘĆ!
Na koniec sesji zostawiliśmy sobie most Łańcuchowy — chyba jeszcze bardziej charakterystyczny niż sam Parlament. Największe wrażenie robi nocą, szczególnie gdy wyjdziemy na baszty Zamku Królewskiego, skąd rozciąga się fenomenalna panorama, zarówno na most, jak i długi odcinek Dunaju.
Jeśli planujecie sesję ślubną w Budapeszcie, koniecznie odwiedźcie te miejsca, o których wspominałem, bo są rewelacyjne! Oczywiście w mieście jest jeszcze wiele innych świetnych lokalizacji, ale zabrakło nam czasu — a byliśmy tam aż trzy dni i nie imprezowaliśmy zbytnio!